Drugi i ostatni rozdzial tej historii. Podsumujemy co sie stalo, przywolamy komentarze i w ten sposób zakonczymy ten nieprzyjemny epizod. Z pierwszym tekstem zapoznacie sie tutaj.
Wrócmy na chwile…
Niedlugo po publikacji poprzedniego tekstu skontaktowalem sie z PolakPotrafi w celu uzyskania komentarza. Platforma totalnie nie kryla swojej wiedzy i przemyslen na temat calej sprawy i szybko uzgodnilismy czego potrzebuje. Komentarz otrzymalem i… cóz, bez zaskoczenia, potwierdzil on moje wczesniejsze przemyslenia. W zwiazku z tym, w niektórych elementach tego tekstu moge sie powtarzac z poprzednim.
W pierwszej kolejnosci jednak chcialbym podsumowac co nieco i ustalic pewien timeline, a raczej kolejnosc wydarzen. Bitwa o Polske po zablokowaniu zbiórki przez PolakPotrafi ruszyla na ekspansje na wspieram.to. Uruchomili zbiórke w trybie ekspresowym â?” czyli na zbiórke mozna bylo wplacac pieniadze, jednak nie zostala ona opublikowana dla uzytkowników platformy, a mozna sie bylo do niej dostac jedynie otrzymujac link. Dodatkowo zbiórka opatrzona byla zapisem, iz nie jest jeszcze zweryfikowana i wspieramy na wlasne ryzyko. Decyzja o zezwoleniu na akcje wywolala niemale poruszenie i ponowna fale krytyki ze strony uzytkowników wspieram, wiec nie trzeba bylo dlugo czekac na to, aby równiez wspieram.to wycofalo zbiórke i zwrócilo pieniadze wspierajacym (tu ferment szerzony przez twórców gry, który oczywiscie jest po prostu nietrafionym szukaniem sensacji).
Nastepnie wspieram.to zorganizowalo live’a, na którym chcieli rozwiac wszelkie kontrowersje zwiazane z cala akcja, podobnie jak PolakPotrafi musial to robic wczesniej. Nastepnie Bitwa o Polske zawiesila swoja dzialalnosc… Na kilka dni, gdzie niczym feniks z popiolów powstali z ogloszeniem o pracy nad wlasna platforma, gdzie bedzie mozna wplacac na wydanie gry.
Przejdzmy do komentarzy…
Zaczne od rzeczy, która osobiscie uwazam za najbardziej krzywdzaca w calej akcji i która potwierdza prezes PolakPotrafi. Mianowicie o tym, ze decyzja PP byla podyktowana przede wszystkim uwagom skierowanym do platformy przez OMZRIK, który jest znienawidzony przez wszystkich prawdziwych Polaków. W poprzednim poscie wyrazilem swoje niedowierzanie i zupelne inne zrozumienie komunikatu platformy. Tak, to byl jeden ze znaków, ale nie decydujacy, jak zarzucali wszyscy rozczarowani. Decydujacy byl glos ludu, o który poprosila platforma. Tu pozwole sobie przywolac wyniki ankiety i dac punkt, ogromny punkt PolakPotrafi za transparentnosc, bo o to w tym wszystkim chodzi. Dorzucam link do komentarzy, jesli ktos jest ciekaw opinii samych uzytkowników platformy. Dodatkowo okazalo sie, ze Wyzsza Szkola Informatyki i Zarzadzania nie tyle wycofala sie z patronatu, co jej logo bylo po prostu uzyte bez pytania. To oczywiscie kolejny powód, zeby zapalila sie czerwona lampka…
Nastepna platforma bylo wspieram.to. Wrzucone w ekspresowym tempie (tryb Szybki start jaki udostepnia wspieram.to) niemal to samo co na PolakPotrafi, wytrzymalo krótka chwile. Tak krótka, ze kiedy pisalem poprzedni tekst zbiórka wciaz istniala, zas kiedy opublikowalem go kilka godzin pózniej – juz jej nie bylo. Tu stala sie rzecz podobna, z ta róznica, ze wlodarze zdecydowali sie zablokowac zbiórke bez ankiety â?” na podstawie licznych glosów sprzeciwu. Ilu uzytkowników PolakPotrafi jednoczesnie jest uzytkownikami wspieram.to? Nie wiadomo. Na pewno czesc glosów sie dublowala, nie zmienia to jednak faktu, ze naród crowdfundingu przemówil – nie chcemy takiej zbiórki. Pomimo wstepnej zgody na projekt, który w ocenie pracowników wspieram.to nie lamal ich regulaminu, uzytkownicy zdecydowali, ze sprawia im ona dyskomfort.
Nie chce tutaj publikowac prawie 25 minutowego filmiku wspieram.to czy wrzucac 1:1 slów prezesa PolakPotrafi. Streszcze jednak to co najwazniejsze i powtarzajace sie w obu przypadkach â?” czyli roli platform w crowdfundingowym swiecie, celowosci ich dzialan i woli uzytkowników.
O woli uzytkowników pisalem, ale rozszerze o cos, w czym obie platformy sie zgadzaja – to uzytkownicy tworza te serwisy. Caly crowdfunding stoi ludzmi, to oni wspieraja i pozwalaja wielu projektom zyc lub uruchomic konkretny pomysl. Zrozumialym jest wiec, ze jesli cos sie im nie podoba, platformy próbuja sie dostosowac. To jest dosc klasyczny motyw â?” dobieramy oferte do potrzeb klientów. Czesto zarzucano obu firmom, ze nalezalo pozwolic uruchomic zbiórke i niech pieniadz zdecyduje. Tu chodzi jednak o cos glebszego – o to, ze ludzie uwazali juz sama zbiórke za odrzucajaca, ksenofobiczna i mówili o projekcie propagujacym strach i nienawisc. Wobec takich oskarzen wlodarze nie mogli przejsc obojetnie. Nie oszukujmy sie – gra byla kontrowersyjna na pierwszy rzut oka, wiec dwa razy nie trzeba bylo analizowac zbiórki, zeby dojsc do wniosku, ze skoro ludzie tak mówia, to tak jest (w tym wypadku: skoro uzytkownicy tak odczuwaja, to nalezy to tak traktowac). Nie ma wiec tutaj wiekszej winy platform â?” dostosowali oni swoja oferte do potrzeb klientów.
Przejdzmy do celowosci dzialan. Na ile platformy powinny ingerowac w zglaszane projekty, na ile oceniac, które dopuscic, a które nie? Cóz, na pozór sprawa prosta â?” projekt nie moze lamac regulaminu i polskiego prawa. I na tym mozna byloby zakonczyc cala dyskusje, bo skoro platforma uznala, ze zbiórka przekroczyla zasady zawarte w ich regulaminie, to tak jest. Niestety, ludzie uznaja to za cenzure i uwazaja, ze platformy (w tym wypadku) naduzyly swojej mocy, a to otwiera niebezpieczny precedens na przyszlosc. W tym konkretnym przypadku jednak musze stanac w obronie obydwu platform â?” projekt byl kontrowersyjny i budzil sprzeciw spolecznosci, nie samych opiekunów. To trzeba bardzo wyraznie zaznaczyc. Czy wiec nalezy uciszac kazda nie do konca poprawna politycznie zbiórke? Nie, kontrowersja jest dobra. Paradoksalnie, cala sprawa raczej wyjdzie twórcom gry na dobre. Patrzac jednak na caloksztalt, bylo w niej wiele elementów, które mogly ludziom przeszkadzac w miejscu, które przeznaczone jest dla uzytkowników o róznej wrazliwosci i estetyce. Jak mówi w filmiku CEO wspieram.to, jest to platforma dla wszystkich, dla kazdego projektu, bez wyjatku. Jesli wiec projekt w pelni spelni wymagania serwisu â?” zostanie dopuszczony. Jesli sa do tego watpliwosci…
Martyrologia i refleksje
Rozpisalem sie i tak duzo, wiec podsumuje to szybciutko. Bitwa o Polske, bez zaskoczenia, wykorzystuje cale zamieszanie na swoja korzysc – i chwala im za to. Co prawda graja karta meczennika, ze musza wydac gre dla ludzi, nie dla siebie, ze to wazne, bo próbuje sie zamknac usta prawdziwym patriotom itd. Oglaszaja konkursy i przygotowuja wlasna platforme. Nie ma w tym niczego zlego rzecz jasna, ale granie karta meczennika jest wedlug mnie troche naciagane. Mimo to â?” dobry ruch ze strony twórców gry.
No i czas na refleksje. Cala akcja byla bardzo niepotrzebna i szkodliwa dla wizerunku polskiej sceny crowdfundignowej. Oberwalo sie kazdej stronie po równo – PolakPotrafi wyszedl na platforme stronnicza, wpieram.to na platforme nieszczera, Bitwa o Polske na projekt silnie szkodliwy spolecznie. Uwazam, ze calosc nie powinna rzutowac ani na opinie o serwisach, ani na ocene calego rynku. Crowdfunding to wciaz jedna z ciekawszych form finansowania projektów, o rosnacej popularnosci, która pozwala na pozyskanie pieniedzy na najrózniejsze projekty i pomaga spelniac marzenia o byciu twórca. Platformy jako firmy prywatne maja prawo podejmowac wlasne decyzje i uwazam, ze tak – powinnismy naciskac na nie i forsowac swoje zbiórki, ale sukces osiagniemy spotykajac sie w polowie drogi. Czas zapomniec o sprawie, wyciagnac wnioski i pójsc do przodu. Bo crowdfunding to wiecej niz jeden odrzucony projekt.